574 962 434 kontakt@olma-om.pl

SZCZĘŚLIWA MAMA I SZCZĘSLIWY SYNEK, CZYLI ZNÓW LECIMY…

Nadszedł kwiecień 2011 roku. Od naszego ostatniego lotu minęło 9 miesięcy. I już zaczął nam się włączać tzw. szwendacz, czyli po głowie chodziło pytanie Gdzież by tu i teraz polecieć choć na tydzień? Tym razem wybraliśmy Turcję. Chcę podkreślić, iż Wiktor aktywnie uczestniczył w podjęciu tej decyzji. Zawsze pytałam go o zdanie, aby wyrobić w nim umiejętność podejmowania racjonalnych decyzji oraz własny pogląd. Zawsze chciałam, aby wyrósł na autonomicznego faceta, który wyraża swoje zdanie i potrafi o sobie  zadecydować . To tak dygresyjnie 🙂  W marcu i kwietniu 2011 roku w naszym życiu zaszły dość istotne zmiany, zostaliśmy sami i to był jeden z powodów, dla którego postanowiłam, choć na krótko, zmienić klimat.

Czytaj też:  https://olma-om.pl/index.php/2023/07/27/oto-5-powodow-dla-ktorych-warto-podrozowac-z-dzieckiem/

A zatem lecimy samolotem po raz drugi razem. Wcześniej odwiedziłam już ten kraj trzykrotnie, zwiedziłam najważniejsze rzeczy, które każdy turysta zobaczyć powinien, więc teraz skupiłam się głównie na tym, aby wyjazd dostosować do potrzeb pięciolatka. Wybrałam SIDE – miasto w południowej Turcji, położone na malowniczym cyplu między Antalyą i Alanyą. Nazwa miasta w językach anatolijskich oznacza granat. W starożytności było to bogate miasto znane z piractwa i handlu niewolnikami. W antycznej części miasta można zwiedzić wiele zabytków z tamtego okresu. Jest  pięknie zachowany starożytny amfiteatr oraz ruiny trzech Świątyń – Apollina, Ateny i Mena. Plaże w Side są długie i szerokie z piaskiem w kolorze złota. Tuż obok Side znajduje się urocze miasteczko Manavgat z pięknym wodospadem i rzeką o tej samie nazwie. 3 lata wcześniej byłam tam na raftingu. Hotel 4****, w którym zamieszkaliśmy był wyposażony w mnóstwo atrakcji dla maluchów, a jedzonko smaczne i urozmaicone. Aby mój mały mężczyzna czuł pełną satysfakcję wybraliśmy się na wycieczkę fakultatywną Jeep-Safari. Dla chłopczyka to była mega frajda. Niestety, po powrocie z eskapady dość późnym wieczorem okazało się, że jadalnia jest już nieczynna. Pozwolono mi wziąć jedzenie na talerz tylko dla Wiktora i spożyć je w lobby barze. A to z kolei nie spodobało się barmanowi z  baru obok recepcji i uparł się, aby dziecku to jedzenie zabrać. Na szczęście turyści niemieccy, którzy w hotelu tym stanowili większość, zaczęli protestować i pod ich presją talerz z wiktorową kolacją powrócił na stół. Ten incydent bardzo zraził mnie do tureckiej nacji i od tamtej pory moja noga w tym kraju nie postała. Tej nocy długo nie mogłam zasnąć. Było mi bardzo przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Nie mogłam zrozumieć zachowania tego człowieka. Urodziwy nie był, jakiś taki ryży, mało turecki i na dodatek utykał na jedną nogę. Może nie miał swoich dzieci albo ich zwyczajnie nie lubił? Do dziś pamiętam ten incydent i wystraszoną minę Wiktora, gdy barman zabierał mu talerz z jedzeniem sprzed nosa…Nie wracałam już nigdy więcej do tego, aby nie przypominać synkowi przykrej sytuacji. Niech pamięta tylko dobre i miłe chwile…Oczywiście, był i czas na bazarowe zakupy; no bo jakże to – być w Turcji i nie przywieźć ciuchów czy torebek? Zakupiłam więc kilka fajnych koszulek, jeansy, dres, bluzę i plecaczek. Wszystko, rzecz jasna, markowe 🙂 Do Polski wróciliśmy po tygodniu bardzo zadowoleni, zachowując w pamięci tylko miłe chwile…

Poniżej zapraszamy do mini galerii.

Przeczytaj także : https://olma-om.pl/index.php/2023/07/01/tunezja-nasz-pierwszy-lot-samolotem/